Recytacja, gra... słowem, występy przed publicznością

Akink

Ponieważ dyskusja na ten temat rozpoczęła się w innym miejscu i zyskała sporą popularność, zakładam osobny temat.

Lubicie? Dobrze się czujecie? Potraficie? A może to zmora Waszego szkolnego życia?

Agnes

Niby że umiem, ale zawsze pożera mnie stres... Nie lubię się prezentować.

Badyl :)

ja nigdy tak nie miałam i nie chciałabym. z pewnością bym się jąkała i zapominałabym, co mam powiedzieć. to nie dla mnie.

Akink

Ja lubię bardzo. Jestem w tym dobra i sprawia mi to przyjemność. Trema... tak, bywa, kiedyś nie było, ale cóż - powstała. Ponoć nawet aktorów z długoletnim stażem trzeba czasem siłą wyciągać na scenę, więc specjalnie się nie przejmuję.
W szkole mogłabym mieć non-stop recytacje i scenki, pod warunkiem tylko, że miałabym czas na nauczenie się tekstu.

eM.

ja tak że przed całą szkołą to mówiłam 2 razy na końcach roku.
I nawet miło wspominam.
I fajne brechty na próbach były Blue_Light_Colorz_PDT_18

Czyżuś

Hm... ja śpiewałam najpierw w chórze, potem na zakończenie roku "solówkę". Nie było tak źle. Nawet nieco zaskoczona jestem, że nie miałam tremy.

Panna M: czyli sie na mnie nie gniewasz Blue_Light_Colorz_PDT_06

bo gdyby tak było to skomentowałabyś mój post wyżej Blue_Light_Colorz_PDT_06

zuza999

nigdy nie umiem i nie to że spalam się ze wsytdu tylko ppo prostu jakoś tak...

Badyl :)

ja nie lubię tak występować, bo albo zapominam albo się jąkam. to nie dla mnie. a u odpowiedzi staram się odwracąc tyłem do klasy, by nie musić widzieć ich chichotów itp.

zuza999

mi wszytsko wylatuje z głowy, a w domu wszystko bez błędnie i jeszcze nie umiem intonować